Restaurant & Bar Wilanowska No25

Tym razem wybraliśmy się razem z Madzią pod Warszawę, a dokładniej do Józefosławia. To właśnie tam mieści się Restaurant & Bar Wilanowska No25. To jest zupełnie inne miejsce od tych odwiedzanych przez nas w ostatnim czasie… zupełnie inny klimat i inne jedzenie… ale o tym za chwilę.

Lokalizacja

Restaurant & Bar Wilanowska No25 mieści się w Józefosławiu pod Warszawą. Najłatwiej dojedziemy tam samochodem i trzeba przyznać, że to chyba jedyny środek transportu, którym tam się dostaniemy.

Wygląd, klimat i nastrój

Restauracja jest dość sporych rozmiarów, jednak stoliki są tak rozmieszczone aby stworzyć każdemu odrobinę prywatności. Możemy zdecydować się na stolik w „jaśniejszej” części przy oknach albo na bardzo wygodnych fotelach i kanapach w drugiej części.

Obejrzyj nasze filmy:

Wejście do restauracji w pierwszej chwili sprawia wrażenie, że jest to bardzo wystawny lokal ze sztywną atmosferą, jednak to tylko wrażenie. Owszem jest elegancko ale zarówno obsługa, która jest bardzo profesjonalna jak i odpowiednio dobrane dodatki – kwiaty, stoliki kawowe, fotele sprawiają wrażenie, że po chwili to miejsce staje się miejscem idealnym na spotkanie ze znajomymi.

Menu i jedzenie

Menu wbrew pozorom nie jest zbytnio rozbudowane. Mamy do wyboru dosłownie kilka przystawek, dań głównych, sałatek i deserów. Świetnie! Nie musimy się zastanawiać zbyt długo na co mamy ochotę.

Tym razem Madzia skusiła się na Udon z wołowiną angus, warzywa, zielone curry, groszek cukrowy, piri piri, pak choi, orzechy, kolendra. Wszystkie składniki idealnie się ze sobą komponowały, danie było delikatnie pikantne, ale ta ostrość była świetnie wyważona. Tutaj trzeba zwrócić uwagę również na bardzo eleganckie podanie tej potrawy. Klasa sama w sobie…

Ja jak to ma ostatnio zawsze miejsce skusiłem się na burgera z wołowiną angus, chutney z czerwonej cebuli, serem, bekonem, sosem koktajlowym i frytkami. Cóż mogę Wam powiedzieć….

Burger ogromny, ledwo dałem radę go zjeść. Wołowina idealnie wysmażona i idealnie komponowała się z delikatnie słodkim chutney’em z czerwonej cebuli – świetna robota. Jak to zazwyczaj ma miejsce burger podany z frytkami – takimi jak lubię, domowe, grube, chrupiące z zewnątrz i miękkie w środku. Brawo!

Deser…

Myślicie, że mogło tego zabraknąć… nic z tego. Tym razem było to danie z „menu dla dzieci” -> pyszne Brownie czekoladowe z chipsem czekoladowym. Było zrobione tak jak być powinno – z zewnątrz chrupiące, a w środku bardzo czekoladowe i miękkie – rozpływało się w ustach. Podane z sezonowymi owocami.

Całość uświetniło aromatyczne espresso, a Madzia skosztowała Irish Coffee – w środku delikatna nuta whiskey, a słodyczy dodawała bita śmietana. Spróbujcie, bo warto….

Podsumowanie

Jeśli jeszcze tam nie byliście to musicie sprawdzić to miejsce… nie bójcie się pierwszego wrażenia tego miejsca, idealnie sprawdzi się na spotkanie ze znajomymi czy troszkę bardziej elegancki rodzinny obiad. Myślę, że nie będziecie żałować!